Wszystko się układa. Mam pracę, ładny apartament, kilku dobrych znajomych i pasję! Powinnam być szczęśliwa... No właśnie, powinnam. Jednak nie jestem.
Opowiem Wam o mojej niespełnionej miłości.
Wszystko zaczęło się zimą.
Miałam wtedy krótkie włosy i głowę pełną pomysłów...
Zjawiłam się w TS4 by naprawić szkody po usunięciu starych modów. Miałam taki challenge by oczyścić simowe miasta z porozbieranych i łysych simów.
http://thesims4100babychallenge.blogspot.com/2017/12/160-porzadki-z-modami-i-w-komputerze.html
Moją podróż zaplanowałam na kilka simowych tygodni. Kiedy przybyłam tu przybyłam aż się przestraszyłam, jak wiele mnie czeka pracy.
Po kolei odwiedzałam domy by wprowadzić w nich dawny porządek i spokój. Często brakowało w nich mebli a kiedy opanowałam jedno,
zabierałam się za simów, by
znowu mogli cieszyć się ładnymi ubraniami i fryzurami. To właśnie w rodzinie Scott, podczas imprezy przygotowanej na moją cześć, poznałam JEGO
Adama💝
I nie wiem: kiedy ani jak, skradł po prostu moje serce.
To się nazywa: chemia😍
Zaczęliśmy się spotykać. W międzyczasie dalej zajmowałam się naprawianiem świata. Jednak z tyłu głowy wciąż miałam: Maju, nie angażuj się. Niedługo skończysz swoją misję i wrócisz do swojego odległego świata...
Dlatego też, kiedy Adam wyznał mi miłość... Musiałam...
Uciec?
Tak, wiem, że to było głupie i dziecinne. Jednak nie potrafiłam mu tego wyjaśnić. Byłam głupia.
Kiedy opuszczałam jego dom, zignorował mnie totalnie. Miałam za swoje!
Zjawił się kilka tygodni później, tuż przed moim wyjazdem do domu.
Wręczył mi prezent. Życzył mi szczęścia...
Dostałam torbę na swój Happy Planner, która mnie owszem ucieszyła, ale nie uszczęśliwiła.
Wróciłam do domu... Serce jednak zostawiłam w Czwórkowej Krainie.
Nie potrafiłam zapomnieć.
Nawet nie wiecie, jak bardzo się ucieszyłam, że muszę powrócić!
Potrzebna była moja interwencja!
http://thesims4100babychallenge.blogspot.com/2018/03/170-interwencja-i-spotkanie-z.html
Jak dobrze było znów czuć się potrzebną, jak dobrze było znowu tu być! I...
Znowu Go zobaczyć...
Zatopić się w jego dużych, piwnych oczach...
Jednak tym razem, było dużo ciężej się rozstawać. Adam cierpiał a ja kombinowałam, że muszę coś wymyślić. Dać nam szansę.
Postanowiłam nie wracać do domu, tylko zostać w San Myshuno. Pomyślałam, ze jeżeli rzeczywiście jesteśmy sobie pisani, los sprawi, że zostaniemy razem.
Jednak czasami trzeba losowi pomóc:
Adam doskonale o tym wiedział, dlatego postanowił nieco pomóc swojemu (i nie tylko swojemu) szczęściu.
Pewnego dnia zjawia się w San Myshuno!
Cd. w sobotę 14 kwietnia na kanale YouTube
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz